Obrona przed czadem

Za najlepsze zabezpieczenie uznawane są czujniki, które głośnym dźwiękiem alarmują o tym, że przekroczony został dopuszczalny poziom stężenia tlenku węgla. W warunkach domowych nie da się wykryć tego trującego, bezwonnego i bezbarwnego gazu w inny sposób. Czujnik taki powinno się umieścić w miejscu spania albo potencjalnego zagrożenia, czyli np. przy piecyku.
Ceny czujników rozciągają się od ok. 40 do nawet 250 zł. Różnica w cenie przekłada się z reguły na zakres funkcjonalności oraz energooszczędność. Za najbardziej pewne uważa się czujniki, które oparto na technologii elektrochemicznej. W niektórych modelach stosowane są dodatkowe zabezpieczenia, pozwalające np. na automatyczne przejście na zasilanie bateriami w sytuacji, kiedy dojdzie do awarii prądu.

Do montowania w domach i mieszkaniach czujników zachęca też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które koordynuje coroczną akcję „NIE dla czadu”. Jak wynika z wyliczeń resortu, koszt czujki wynosi średnio tylko ok. 5 groszy w przeliczeniu na jeden dzień.

Duże znaczenie odgrywa także kwestia odpowiedniej wentylacji, na co stale uwagę zwracają służby ratownicze. Strażacy zalecają m.in. regularne kontrole drożności przewodów kominowych oraz wentylacyjnych. Jak przy tym wskazują, warto również dbać o to, aby otwory w drzwiach łazienkowych i kratki wentylacyjne nie były zasłonięte. Takie działania, w połączeniu z zamontowanym czujnikiem, powinny całkowicie wyeliminować ryzyko zatrucia tlenkiem węgla.