Za wschodnią granicą

Śledzimy wydarzenia za wschodnią granicą, bo rezultaty konfliktu na Ukrainie i sankcje nałożone na Federację Rosyjską bezpośrednio nas dotykają.
Jak pokazują badania CBOS, według trzech na czterech Polaków konflikt na Ukrainie może grozić bezpieczeństwu naszego kraju.

Polacy uważają, że sąsiadów powinno się wspierać, ale tylko wspólnie z innymi krajami Unii Europejskiej (56 procent). 33 proc. badanych jest zdania, że nie powinniśmy angażować sił w ten konflikt, a 62 proc. – że nie warto nawet pomagać finansowo. Wielu z nas sankcje nałożone na Rosję przez Unię Europejską uznaje za zbyt małe. Z drugiej zaś strony boimy się, że podejmowane działania odbiją się negatywnie na gospodarce czy bezpieczeństwie energetycznym.

Sytuacja na wschodzie nie wpływa na refleksje większości polskich polityków.

Powtarzają te same hasła i slogany, których nikt na arenie międzynarodowej nie chce słuchać.

Państwo polskie, prowadzące aktywną politykę wschodnią i wchodzące na różne płaszczyzny sporów z Federacją Rosyjską, a także innymi państwami, zachowuje się jak drogowiec, którego zaskoczyła zima.

W konflikcie związanym z przejęciem Krymu oraz zmianą władzy w Kijowie trudno znaleźć wygranych, może poza Białorusią. Łatwo natomiast wskazać przegranych – są to Ukraina i Polska. Obecna sytuacja pokazała, że nasz kraj jest samotnym białym żaglem w Europie. Niestety żadne inne państwo nie podziela naszych poglądów, a nawet jeśli jest nam bliskie – jak Litwa – to relacje z nim pozostawiają wiele do życzenia.